Polski levinas na płonących linach Nawet do mnie nie podbijaj Skurwysyny chcą mnie mieć za arlekina Feta lata niczym na ścigaczach cała ta machina W górę winda, lecę czytać sobie pisma aurobinda Żeby doznać oświecenia Było tu paru ludzi, najwidoczniej już ich nie ma Nie dzwoni mi budzik, bo mu raz kazałem biegać Proza to moja proteza Się jej trzymam nawet jeśli nie zachodzi tu potrzeba Pierdolone cwele nazywają mnie raperem Niewiarygodne, udaję planetę tak jak ceres Jak mówią o mnie to zazwyczaj dosyć niepochlebnie Jebałem prądem twoje plemie życie temu w piekle Sprzedam cie za bezcen, nie chwal się wynikiem Gramy w innej lidze, cios opadającej pięty w potylice Stawiam se kaplicę z minet mów mi henry miller Wylizujesz bidet I samary, a w ciągu samsary jestem monocyklem Piony bite z gavrilem principem Odnajduję w sobie cudze życie jak po dyso Ktoś dzwoni, to wit stwosz Mordo robię hit wciąż Tyje se jak rick ross To nie dochodowe, to jest pit stop dla ludzi Którzy zgubili sens idąc swoją drogą wspólnej iluzji Jebać farmazony, hip-hop I poczucie, że coś musisz Pochowajcie mnie z dziwką, lub jako surowiec wtórny EEj
Mój dziadek całe życie przejechał na suchym chlebie Bo nie wiedział, że się da sprzedawać dzieci na deep web'ie Mój dziadek całe życie przejechał na suchym chlebie Bo nie wiedział, że się da sprzedawać dzieci na deep web'ie
Nie ma tu dla ciebie miejsca, przyszedł nowy mesjasz Wyklęty imaginator, bestia w pięciu smakach, kurwo sześcian Mama mi mówiła "pieniądze nie dają szczęścia" Dlatego sobie kupię za nie kurwa buldożera Jebać zera jestem torą, jestem wodą, ogniem, ametystem, solą Wolą boga, żeby rozpierdalać ludziom czoła Płyniemy gondolą, cie tu nie ma Nie znasz raju, nie znasz echa Żyjemy w podziemiach Żyję w piekle nieba Odgryzam tej suce sutek, bo mnie wychowano prawem wilka Jaki kurwa trapstar? Jaka telewizja? Chore chuje bypass Kostur antychrysta EEj