Wstawaj, kolejny dzieñ zmagañ Wstawaj, kolejny dzieñ, musisz mu sens nadaæ Kawa pomaga, aby serce szybciej zabi³o Wszystko co masz: praca, mi³oœæ To wprawia ciê w ruch, sprawia, ¿e znów Rezygnujesz ze snu, by usun¹æ pare kó³ spod nóg A dziœ kolejny egzamin, A zanim go zdasz bêdziesz bi³ siê z myœlami Bo na co dzieñ ciê¿ko znaleŸæ bodziec I ciê¿ko iœæ œcie¿k¹, by ¿yæ z sob¹ w zgodzie Bo wiesz co, cz³owiek potrafi byæ besti¹ A przez to tworzy sobie na Ziemi piek³o Trudno sprawiæ radoœæ, pokonaæ s³aboœæ To kolejna z wojen, któr¹ toczê robi¹c swoje Niepokoje, a ¿ycie krêci siê swoim torem Dlaczego Bóg akceptuje tak¹ losu kolej? Wiele osób mówi: „Olej têskliwe chwile, Chwytaj, za du¿o pytañ, za du¿o czytasz” Przecie¿ to moja praca, moja mi³oœæ, Ostrzegam przed tym, ¿eby nie by³o.
Ref.: Wstawaj, musimy siê zmierzyæ ze œwiatem Nie damy siê pokonaæ, Wstawaj, musimy siê zmierzyæ ze œwiatem Wygramy Wstawaj, musimy siê zmierzyæ ze œwiatem Nie damy siê pokonaæ, Wstawaj, musimy siê zmierzyæ ze œwiatem Wygramy
Trochê empatii, wspó³czucia Czy ¿yjemy w œwiecie które j¹ wyklucza? Mo¿emy sobie wmawiaæ, ¿e tylko siano Lecz budzimy siê rano i têsknimy za ni¹ ¯yjemy têsknot¹, choæ jak dot¹d Tylko od œwiêta, potrafimy byæ wspólnot¹ Gdy sytuacja jest napiêta pada blady strach O¿ywaj¹ cechy zapomniane tak Przechodzi agresja, przychodzi refleksja T³umy chc¹ wreszcie odœwie¿yæ umys³ Uœpione dobro, godnoœæ, cz³owieczeñstwo Czêsto zapominamy o nim w pogoni za pensj¹ Rzadko wychodzimy ponad sw¹ kruchoœæ Dotychczas g³usi, nagle nadstawiamy ucho Rzucamy wszystko, ruszamy z misj¹ S³yszymy g³os blisko, idziemy za t¹ intuicj¹ Ruszamy z miejsca, by siê poœwiêcaæ Prawdziwie zwyciê¿aæ, czujemy to w sercach W sumieniach czujemy, stajemy siê lepsi Choæ œwiat przynosi codziennie z³e wieœci